top of page
Szukaj

Komunały. Komunały.

Słownik komunałów G. Flauberta

           

Idee przejęte przez wszystkich, banalne, konwencjonalne, wspólne.[1] W ten sposób za G. Flaubertem komunał definiuje P. Bourdieau.


Idee przejęte przez wszystkich, banalne, konwencjonalne, wspólne to moim zdaniem takie idee, które, jeżeli nie każdemu pasują, to przynajmniej nikogo nie oburzają. W ten sposób można również zdefiniować stereotypy, które często będąc pejoratywne mają społeczne przyzwolenie, pomimo jednoznacznie oceniającego charakteru. Komunał jest wytartym frazesem, nic niewnoszącą opinią, ogólnikowym stwierdzeniem.


Komunał można potraktować jako pewnego rodzaju stałą figurę, w tym przypadku literacką, ale możliwą do zastosowania nawet w życiu codziennym. Najlepszym przykładem „stałej figury” w literaturze i sztuce jest topos, będący obecnym od zawsze, gotowym, znanym, przekonującym i powielanym przez różnych autorów motywem. O ile nawet we współczesnej literaturze wciąż dobrze odnajdują się toposy takie, jak np. homo viator, danse macabre, deus ridens i inne, o tyle komunały, pomimo, że opierają się na podobnym założeniu, mają swoją datę przydatności do spożycia.[2] Komunał jest relatywny i w odróżnieniu od toposu jego uniwersalność może być również ograniczona do jakiegoś zamkniętego kręgu ludzi. Komunał jest wszechobecny, szczególnie dzisiaj, w dobie co raz mniej krytycznych mediów, gdzie króluje tak dalece posunięte uogólnienie, że nie rzadko łatwo je nawet przeoczyć. Chodzi tutaj przede wszystkim o brak nowych wniosków, brak odkrywczości czy w końcu o powtarzanie się.


Cykl życia komunału ma swój początek i koniec, potencjał komunału nie jest niewyczerpany. Zdezaktualizowane komunały zostają zastąpione przez inne, świeże komunały, które z biegiem czasu, prędzej czy później przestaną być aktualne, bądź też pozostaną aktualne dla co raz mniejszej ilości osób.

 

Najistotniejszym w komunałach jest ich wspólnotowość, problem dekodowania i odbioru się nie pojawia. Krótkie teksty są łatwo przyswajalne i szybko akceptowalne, ponieważ w pewnym sensie pomiędzy nadawcą, a odbiorcą komunału nie dochodzi do rzeczywistej komunikacji ze względu na brak krytycznej refleksji.

 

Komunały są wszechobecne w codziennym języku, a ich ograniczoność ilościowa oraz aktualność jest widoczna szczególnie tam, gdzie konieczne jest ubarwienie czy też uplastycznienie relacji z jakiegoś wydarzenia. Im bardziej przewidywalne, tj. podlegające większej ilości zasad wydarzenie, tym więcej komunałów pojawia się w dziennikarskich relacjach i w wypowiedziach ekspertów. Moim zdaniem, najlepszym przykładem mogą być relacje wydarzeń sportowych. Ubogość środków wyrazu komentatorów zmusza ich wręcz do stosowania tych samych zabiegów językowych, które pośród kibiców stały się już „klasykami”, jak np. „grają efektownie, ale nieefektywnie”.

 

Komunały w tekstach literackich, choć może nie są aż tak widoczne, jak w wyżej zarysowanym przykładzie to jednak wciąż są obecne i stanowią gros objętości tekstów pisanych. W pewnym sensie jest to zrozumiały zabieg. Aprobata osób odbiorczych jest szybsza, jeżeli stykają się oni z czymś, co wcześniej znali. Nie dotyczy to tylko literatury, muzyki czy szerzej sztuki, ale de facto wszystkiego w życiu. Legitymizacja uczestnictwa odbywa się na zasadzie wyznawania tych samych wartości.[3] Rzadko zdarzają się osoby debiutujące, które zamiast przysiadać się do zastawionego stolika, postanawiają go wywrócić i urządzić po swojemu.

 

            Wydaje się zatem, że komunał pełni istotną, acz nie do końca zauważalną rolę w codziennym życiu. Tym bardziej warto skupić się na słowniku komunałów G. Flauberta. Zbiór obiegowych opinii, ironiczny, prześmiewczy, nierzadko obraźliwy, w swoim założeniu miał obnażać głupotę mieszczan. Rzeczywiście, teksty zawarte w tym opracowaniu wskazują na mnóstwo przywar mieszczańskiej warstwy, opisując je w sposób jasny i zrozumiały, ale wyłącznie dla osób, które miały możliwość wówczas z mieszczanami mieć coś do czynienia. Na przykładzie tego tekstu dość dobrze widać, że komunały się starzeją oraz „cywilizują”. Trudno dzisiaj wyobrazić sobie w dyskursie publicznym ironiczne podejście do wyglądu (np. Tłuściochy  - Nie muszą uczyć się pływać. Doprowadzają do rozpaczy katów, stwarzając kłopot przy egzekucji. Przykład: Dubarry), nałogów(np. Alkoholizm -  Źródło wszystkich bolączek współczesnych), chorób czy statusu matrymonialnego (np. Kawalerowie - Egoiści i rozpustnicy. Trzeba obłożyć ich podatkiem. Szykują sobie smutną starość). Jednocześnie nie da się zaprzeczyć, że tego i podobnego rodzaju stwierdzenia funkcjonują w obiegu mediów społecznościowych, komentarzy i tiktokowych rolek.


Przywołane przykłady komunałów napisanych przez Flauberta mogłyby być rozumiane także jako stereotypy. Wypełniają definicję stereotypu, będąc uproszczonym wyobrażeniem pewnych zjawisk. Wypełniają także definicję komunału, będąc ogólnie znanymi i przyjętymi. Granica między komunałem, a stereotypem jest płynna. Nie każdy komunał będzie stereotypem, ale każdy stereotyp będzie komunałem. Zarówno komunały, jak i stereotypy są pewnego rodzaju cliche, ponieważ opisują coś w sposób przewidywalny.


            Wydaje mi się, że komunał optymalnie wypełniający swoją definicję to stwierdzenie, które jest banalne, łatwe do zrozumienia w kręgu kulturowym, w którym funkcjonuje, znane i aktualne. Ważne jest również odczucie wskazujące, że nawet słysząc komunał po raz pierwszy, wydaje nam się, że już to gdzieś słyszeliśmy.


[1] Bourdieu P., O telewizji. Panowanie dziennikarstwa, Warszawa, 2009, s. 56

[2] Głowala W., Ze „Słownika współczesnych komunałów krytycznoliterackich”, w: Teksty: teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 2, 1972, s. 133

[3] Tamże, s. 133

 
 
 

Komentarze


© 2024 kuba maciejczyk. Powered and secured by Wix

bottom of page