top of page
Szukaj

Najistotniejsze, żeby tekst był krótki - instrukcja dekodowania moich działań

Komentarze, które tworzę, dzielę na cztery grupy: na znalezione, przeczytane, usłyszane i wymyślone. Podział może wydawać się dość klarowny, ale jest raczej podchwytliwy. Znalezione mogą być przeczytane i usłyszane, ale przeczytane i usłyszane, raczej znalezionymi nie są, zaś na podstawie znalezionych często powstają wymyślone i te dwie grupy bywają ze sobą powiązane.


Komentarze, które uznaję za utworzone na podstawie przeczytanych i usłyszanych to komentarze osób trzecich, które dotarły do mnie za pośrednictwem mediów, mających określoną renomę, czyli drukowanych gazet, programów telewizyjnych czy wywiadów radiowych. Do przeczytanych zaliczam także komentarze, które funkcjonują w przestrzeni publicznej, np. hasła reklamowe na banerach, plakaty wyborcze i reklamujące itp. Przeczytanym może być na przykład komentarz o treści zobaczyć Narodowy i umrzeć, odnoszący się z jednej stron do słów Goethego o Neapolu, a z drugiej do Stadionu Narodowego w Warszawie, w którym urządzono tymczasowy szpital covidowy. Usłyszanym może być zaś komentarz o treści wiele rzeczy teraz nie jest mi potrzebnych, usłyszany w prywatnej rozmowie, a dotyczący rosnącej wówczas w Polsce inflacji.


Do przeczytanych i usłyszanych nie zaliczam z kolei komentarzy, które znajduję w wydaniach w ogólnodostępnych miejscach w internecie (np. Facebook, Youtube, portale internetowe z wiadomościami). Te klasyfikuję jako znalezione. Z kolei komentarze, które usłyszałem w rozmowach innych osób lub od moich rozmówców uznaję jako usłyszane. Wszystkie komentarze klasyfikuję z kolei jako wymyślone.

 

Ten podział nie jest raczej klarowny, ale nie ma też potrzeby klasyfikowania każdego komentarza z osobna, pomimo tego, że to robię. Wydaje mi się, że wystarczającym byłby podział na komentarze off the record (nieoficjalne) i on the record (oficjalne). Ewentualne znaczenie mogłoby mieć jedynie źródło. Im bardziej oficjalne i szerzej znane komentarze, tym większa jest moja odpowiedzialność, wynikająca z możliwości przypisania mi utożsamienia i zgody z treścią publikowanego tekstu. Zwiększa się za to możliwość operowania takim tekstem pomiędzy kontekstami. Z mniej oficjalnym tekstem pracuje się łatwiej, natomiast zmniejsza się ilość kontekstów, w jakich może on być odczytany, ponieważ odbiorca nie posiada pierwotnego kontekstu funkcjonowania takiego tekstu. Niekiedy oryginalne konteksty zamieszczam np. albo w tytule działania, albo w opisie na odwrocie płótna, albo w przypadku nieoficjalnych w ogóle nie zamieszczam.


W pierwszej kolejności chodzi mi o odnajdywanie (przeczytanych, usłyszanych, znalezionych) tekstów, które mają potencjał na wykorzystanie w innym kontekście, czyli mogących być komentarzem do sytuacji zupełnie innej niż pierwotna. W pewnym sensie im większy potencjał z powyższej perspektywy, tym lepszy tekst, pomimo, że jego wartość treściowa maleje wraz ze wzrostem możliwości jego wykorzystania.


Nie klasyfikuję tekstów z punktu widzenia badań nad literaturą. Płynnie krążę w obrębie komunału, aforyzmu, truizmu, stereotypu, klisz, cytatów, chociaż moim zdaniem najbliżej tworzonym przeze mnie komentarzom byłoby do komunału. Z tym, że byłby to w pewnym sensie komunał zmemizowany i zinstagramizowany, czyli nie w każdym przypadku odnajdujący się w uznawanym za poważnym dyskursie. Dopiero dalsze dekodowanie takiego działania może nosić znamiona pogłębiania dyskursu i wówczas od komunału przechodzimy do cytatu.


Dekodowanie moich działań, w moim założeniu powinno działać wielopoziomowo. Zakładam dostępność mojego działania dla wszystkich osób odbiorczych, zatem na pierwszym poziomie wystarczającym jest dekodowanie samej treści, czyli przeczytanie tego, co napisane. Na pierwszym poziomie dekodowania nie pojawia się problem kontekstu takiego działania. W zależności od poziomu popularności pojawiającego się w działaniu tekstu rozpoczyna się proces dekodowania dzieła i odkrywania zawartych w nim kontekstów. Takich kontekstów może być sporo, wiele z nich pojawia się wyłącznie u odbiorców, nie zaś w moim zamierzeniu.


W dalszej kolejności dekodowane mogą być albo tytuł działania (o ile istnieje), albo odkrywanie wizualnych nawiązań (wizualne nawiązania są klasyfikowane jako zobaczone), zawartych wprost lub mniej wprost w moim działaniu. Wówczas pojawia się pierwsza możliwość pogłębienia kontekstu dzieła. Im więcej zdekodowanych przez odbiorcę kontekstów, na podstawie:

1.     Znajomości funkcjonowania oryginalnego tekstu w obiegu publicznym (w tym w literaturze, muzyce, polityce, kulturze);

2.     Znajomości innych dzieł sztuki (w tym literatury) lub znajomość wydarzeń z dalszej lub bliższej historii – w kontekście tytułu dzieła;

3.     Znajomości innych dzieł sztuk wizualnych;

tym mniejsza możliwość dekodowania dzieła w sposób inny niż było moim zamiarem.


            Sposób, w jaki powstają tworzone przeze mnie komentarze bywa różny. Przeważnie, najpierw jest tekst, a potem dobrana do tekstu warstwa wizualna. Można zatem przyjąć, że w moich działaniach tekst jest istotniejszy. Od niego wszystko się zaczyna i bez niego nic nie mogłoby funkcjonować. Tworzę teksty, które są krótkie. Nie chcę zmuszać osób odbiorczych do poświęcenia ich czasu na długie dekodowanie tego, co miałem na myśli. Odczytywanie wyżej zarysowanych kontekstów przez odbiorcę traktuję jako intelektualną rozgrywkę z takimi osobami.


Najistotniejsze jest, żeby tekst był krótki - jedno, maksymalnie dwa zdania. Im dłuższy tekst, tym trudniej umieszczać go w innych kontekstach, tym więcej opisu dotyczącego działania, a moim celem jest swoista tabloidyzacja i upraszczanie zawieranego w dziele przekazu.

 
 
 

Komentarze


© 2024 kuba maciejczyk. Powered and secured by Wix

bottom of page